Dotychczas wydane książki

Książki do zakupienia w księgarni internetowej wydawnictwa My Book - sprzedaż wysyłkowa. Można tam również przeczytać krótkie fragmenty powieści.

Przekierowanie nastąpi po kliknięciu na przycisk "Zamów teraz!" przy poszczególnych książkach.

Jeżeli ktoś potrafi dotrzeć do mnie osobiście, to można również nabyć u mnie książki z autografem. Kiedy już dostanę nagrodę Nobla, będą to niezwykle cenne egzemplarze :)

Każda życzliwa uwaga pozostawiona w księdze gości lub na forum to dla mnie sygnał, że to moje pisanie ma jakiś sens, jak również zachęta do dalszego pisania.

Rozwodniątko

Jest to moja debiutancka powieść. Książka ta powstała pod wpływem lektury kilku powieści opisujących przeżycia ludzi po rozwodzie. W każdej z tych pozycji dzieci traktowane były marginalnie, wręcz przedmiotowo. Przerzucane jak piłeczka pingpongowa pomiędzy kłócącymi się dorosłymi. Nikt nie przejmował się ich uczuciami, uznając, że nic nie rozumieją z naszych niezwykle ważnych, dorosłych spraw. A tak naprawdę dzieci przeżywają wszystko daleko głębiej niż dorośli i rozumieją więcej, niż nam się wydaje.

Rozwód widziany oczyma dziecka o niezwykłej wyobraźni; dziewczynki, która usiłowała znaleźć swoje miejsce w świecie, marząc, by mieć dzieciństwo takie samo, jak każde inne dziecko.

Czas dzieciństwa odciska w naszej psychice ślad nie do zatarcia. Każdy z nas hołubi w swojej pamięci smak pierogów wygniatanych ręką babci, zapach siana na wsi, cień dziecięcych strachów i marzeń.

Zapraszam wszystkich do lektury traktującej nie tylko o sprawach trudnych, ale też do powrotu w czasy dzieciństwa. A jeżeli pokochacie Olę, to niedługo będziecie mogli dowiedzieć się, jak dzieciństwo zaważyło na jej dorosłym życiu.

Od autora

Rozwodniątko nie jest książką o rozwodzie, nie jest poradnikiem. Rozwodowi poświęciłam może dwie strony. To książka o tym, jakie piętno wywiera rozwód rodziców na życie małego dziecka. Dla dorosłego rozwód jest wielką tragedią, ale dorosły ma różne możliwości, by sobie z tym poradzić. Może rozmawiać z przyjaciółmi, modlić się, pójść do psychologa, psychiatry, brać leki antydepresyjne, pić, ćpać (chociaż to może jest mało rozsądne), wejść w nowy związek, rzucić się w wir pracy. Dziecko takich możliwości nie ma. Z dzieckiem nikt nie rozmawia. Przerażone, zazwyczaj pozostawione jest samemu sobie.

Rozwodzić się będziemy, takie czasy. Zresztą, bez sensu jest tkwić w toksycznych związkach. Ale pamiętajmy o naszych dzieciach. Nie krzywdźmy ich, dajmy im wsparcie. Dla dziecka rozwód rodziców to piętno na całe życie, o czym się przekonacie, czytając moją drugą książkę.

Czasami dziwią mnie reakcje kobiet, gdy reklamuję im moją książkę. Jedna z nich spojrzała na nią z niesmakiem i powiedziała: "O rozwodzie? Nie, w mojej rodzinie nie ma czegoś takiego". Ciekawe, czy są w jej rodzinie kosmonauci, traperzy, mordercy, złodzieje, księżniczki, miliarderzy. Bo przecież takie postaci na pewno przewijają się w czytanych przez nią książkach.

Inna powiedziała mi, że jest szczęśliwą małżonką i nie będzie czytać niczego o rozwodzie. Po kilku miesiącach wróciła do mnie zrozpaczona, bo gdy myślała, że ma takie szczęśliwe małżeństwo, mąż już rozpoczynał nowy związek.

Nikt z nas nie wie, co go czeka za kolejnym zakrętem życia.

Serdecznie zachęcam do lektury. Jeszcze nikt mi nie powiedział, że zareklamowałam mu chłam, więc myślę, że warto.

  • Kategoria: Literatura piękna
  • Gatunek: literatura współczesna polska
  • Forma: powieść
  • Rok pierwszego wydania: 2007
Zamów teraz!

Lososkop

Pamiętacie Olę z "Rozwodniątka"? Kiedy rozstawaliśmy się z nią, właśnie dostała się na studia medyczne. Teraz Ola - a może raczej dorosła już Aleksandra - jest stażystką w szpitalu. Nie odwiedza już jej Krasnoludek, zamilkł Głazek. Tylko Cisza i Groza przysiadły na parapecie i towarzyszą jej co noc.

I kiedy wydaje się, że życie nie będzie już niczym innym poza harówką w szpitalu, Oli przytrafia się uśmiech Losu. Tylko czy nie będzie to aby raczej złośliwy chichot Losu?

Od autora

Pierwowzór Lososkopu powstał w 1983 roku. Na naszym rynku pojawiło się wówczas dużo polskich zespołów rockowych, a ja siłą rzeczy, jako nastolatka, byłam ich zagorzałą fanką. Zadurzyłam się nawet w jednym z wokalistów, wyobraźnia ruszyła i zaczęłam pisać. Zapełniłam wówczas drobnym maczkiem cztery grube bruliony, z których pozostał mi na pamiątkę tylko jeden. Obecna wersja jest zlepkiem tego, co zostało w mojej pamięci i nowych pomysłów osoby dojrzalszej i bardziej doświadczonej.

Ola, nie zaznawszy w dzieciństwie miłości, szuka jej w swoim dorosłym życiu. Los na jej drodze stawia Mężczyznę Wartego Pokochania, ale w zdobyciu jego serca przeszkadza jej tajemnicza Agnieszka. Kim jest, nie zdradzę, trzeba przeczytać książkę.

Lososkop to trochę romans, trochę bajka, ale prawdziwe życie pisze tak zaskakujące scenariusze, że człowiekowi brakłoby wyobraźni, aby je wymyślić. Więc może i ta historia mogłaby się naprawdę wydarzyć.

Dzieciństwo to czas, w którym ładujemy swoje akumulatory, aby z ich energii korzystać później. Ola nie miała szansy odpowiednio ich naładować. Stąpa po ścieżkach życia na paluszkach, niepewnie i cichutko, by nikomu nie przeszkadzać. Nie jest świadoma swojej wartości, ani swojego potencjału.

Studiując życiorysy wybitnych ludzi, zwróciłam uwagę, że wielu z nich miało despotycznych, czasem nawet sadystycznych rodziców. Być może trudne dzieciństwo potrzebne jest do tego, by zahartować człowieka, dzięki czemu ma on szansę osiągnąć więcej w życiu. Nie wiemy jednak, jak potoczyłyby się ich losy, gdyby mieli radosne dzieciństwo, i ile dzieci zostało całkowicie zniszczonych przez rodziców-despotów. Być może świat byłby lepszy, gdyby było na nim mniej geniuszy, a więcej po prostu szczęśliwych ludzi.

Kilka osób, którym dane było przeczytać wstępną wersję Lososkopu, zarzuciło mi, że Ola mając pieniądze, na pewnym etapie swojego życia zamieszkała w obskurnej norze. Nie dostrzegli, że było to wynikiem depresji, na którą chorowała, co można zauważyć już od pierwszych stron książki. Nic dziwnego, Los jej nie rozpieszczał. Dobrze, że zamieszkała gdziekolwiek, a nie nigdzie.

Depresja to choroba naszej cywilizacji. Jest podstępna i bardzo groźna. Zjada człowieka od środka, kęs po kęsie. Potrafi doprowadzić do zawału serca i do rozwoju raka. Zakłada różne maski, udając choroby nerek, wątroby, żołądka, skóry. Czasami naprawdę trudno ją rozpoznać.

Jeden z polskich znanych aktorów ostatnio porzucił swój zawód i zajął się czymś zupełnie innym. Na pewno domyślicie się, kogo mam na myśli. Jego twarz przewija się w reklamach i kolorowych czasopismach. Jest uśmiechnięty i wydaje się być szczęśliwy. Jednak jakiś wnikliwy czytelnik, po przeczytaniu wywiadu z nim, napisał, że w każdym zdaniu wypowiadanym przez aktora widać, że jest chory na depresję. Czytelnik to odkrył, bo sam od lat walczy z tą chorobą. Nie czytałam wywiadu, ale spojrzałam w oczy aktora i spostrzegłam, że są bardzo smutne, kłócą się z resztą uśmiechniętej twarzy i wypowiadanymi radosnymi słowami.

Rozejrzyjcie się i przyjrzyjcie się swoim bliskim. Czy nie przygaśli, czy nie skurczyli się, czy nie są ciągle zmęczeni i smutni. Czy godzinami nie patrzą, gdzieś w dal, i nic nie mówią. To depresja. Spójrzcie w siebie, czy obserwowane przez was przedmioty nagle nie przyblakły i nie zszarzały, czy drobne radości, które was kiedyś cieszyły, przestały was cieszyć. Czy każda, najdrobniejsza czynność odstręcza Was i nic wam się nie chce. To depresja. Nic wstydliwego, choroba jak każda inna. Można ją leczyć, chociaż ona nie tak łatwo daje się wyleczyć, ale najpierw trzeba sobie zdać sprawę z jej istnienia.

Ola na swej drodze spotkała ludzi, którzy jej pomogli. Bo bez pomocy innych, bez ich życzliwości nie da się żyć, po prostu się ginie.

Lososkop to bajka, ale mam nadzieję, że skłoni czytelników do głębszej refleksji.

Recenzje

Piękna recenzja Lososkopu znajduje się na stronie BiblioNetki.

Polecam tę stronę wszystkim, którzy lubią czytać. Chociaż usiłuje się nam wmówić, że słowo pisane zanika, nie jest to prawda. Zobaczcie, ile takich czytających dinozaurów jeszcze żyje na świecie :)

  • Kategoria: Literatura piękna
  • Gatunek: literatura współczesna polska
  • Forma: powieść
  • Rok pierwszego wydania: 2008
Zamów teraz!

Mogłaś być Anną

Gosia pracuje w dużej korporacji. Goni za awansem, coraz lepszymi warunkami życia. Wyposaża mieszkanie, zapewnia sobie maksimum komfortu, gromadzi wokół siebie dziesiątki przedmiotów cieszących oko piękną formą. O macierzyństwie zaczyna myśleć, gdy ma już właściwie wszystko, co da się kupić za pieniądze. W wieku czterdziestu lat. Wyścig z zegarem biologicznym okazuje się niełatwy...

Od autora

Macierzyństwo - dar, dzięki któremu kobiety mogą przedłużać życie, a jednocześnie przekleństwo. Bo ogranicza, sprawia, że trzeba wszystko rzucić i całą siebie podporządkować tej jednej sprawie. W dzisiejszych czasach to niełatwe zadanie. Świat gna na złamanie karku, a my staramy się dotrzymać mu kroku.

Kobiety postawiły sobie za cel dorównać we wszystkim mężczyznom. Walczymy o równouprawnienie, a to straceńcza walka. Niewątpliwie dużo już osiągnęłyśmy. Wiele z nas jest lepiej wykształconych i osiąga wyższą pozycję zawodową niż partnerzy. Jednak jakim kosztem osiągamy tę swoją pozycję?!

Podczas tej gonitwy i rywalizacji nie ma, niestety, miejsca na dziecko. Plany macierzyńskie odsuwamy daleko w przyszłość. To już standard, że matkami zostają coraz dojrzalsze kobiety. Położniczy termin - „stara pierwiastka” (kobieta, która w pierwszą ciążę zaszła po dwudziestym ósmym roku życia) odszedł do lamusa. Wyglądamy coraz młodziej, coraz dłużej żyjemy. Niestety nasz zegar biologiczny nie nadąża za tymi zmianami, jeszcze się nie przestawił i niemożliwością jest, by w sposób naturalny zostać rodzicem w wieku lat sześćdziesięciu. Obie słynne z mediów matki, Rumunka i Hiszpanka, którym dzięki medycynie udało się zajść w ciążę w wieku ponad sześćdziesięciu pięciu lat, osierociły swoje dzieci. Rumunka zmarła tuż po porodzie, a Hiszpanka trzy lata później, na raka. Dla kaprysu potwornie skrzywdziły maleńkie, niewinne istotki.

Im jesteśmy starsi, tym mniej płodni. To aksjomat, ale nie każdy z nas przyjmuje go do wiadomości. Stąd wyrastające jak grzyby po deszczu kliniki leczenia niepłodności. To nowa gałąź przemysłu, wysysająca z nas coraz więcej pieniędzy. Trochę racji miała pani Nelli Rokita, mówiąc, że niektórym parom starającym się o zapłodnienie in vitro wystarczyłaby kolacja przy świecach i chwila spokoju. Oczywiście nie wszystkim. Jest to trywializacja problemu. Takie słowa nie powinny paść z ust polityka, ale jakieś ziarno prawdy w nich tkwi.

Jeszcze do niedawna powszechnie uważano, że dziecko jest przeszkodą w robieniu kariery. Ten pogląd na szczęście powili się zmienia. Często w kolorowych czasopismach pojawiają się historie młodych kobiet, które podjęły ryzyko i zaszły w ciążę. Różnie potoczyły się ich losy. Niektóre z nich bez problemu łączą macierzyństwo z pracą zawodową, a ich szefowie starają się im w tym pomagać. Inne muszą przeżyć gorycz porażki i zwolnienie z zakładu pracy. Niejednokrotnie, jednak, jest to bodziec, który pozwala im znaleźć alternatywną drogę i teraz prowadzą własny, dobrze prosperujący biznes, pozwalający im jednocześnie na nieograniczony kontakt z dzieckiem.

Przepiękny trend obserwuje się u gwiazd filmowych. Nie dość, że rodzą w światłach jupiterów własne dzieci, to adoptują sieroty z biednych krajów.

Mogłaś być Anną to historia pewnej czterdziestolatki, Małgosi, która młodość poświęciła na robienie kariery i zdobywanie dóbr doczesnych, a teraz dojrzała do macierzyństwa. Jest to opowieść o powolnym dorastaniu i przewartościowywaniu priorytetów, o stopniowo dojrzewającej miłości matki do dziecka, od poczęcia aż do jego narodzin, i o niezwykłej przyjaźni czterech kobiet.

Jest to również opowieść o Gdańsku - pośród jego zabytkowych uliczek moi bohaterowie przeżywają swoje radości i smutki.

Nie wszystkie decyzje ani przemyślenia mojej bohaterki popieram jako lekarz. Niektóre z nich to efekt głupiej mody lub rad czerpanych z różnych for internetowych. Internet to kopalnia wiedzy, ale trzeba umieć z niego rozsądnie korzystać.

Małgosia to postać, która, w przeciwieństwie do Oli, może wzbudzać u czytelnika negatywne emocje, takie było moje zamierzenie. Niektóre sytuacje są przejaskrawione, takie również było moje zamierzenie.

Mam nadzieję, że moja nowa książka spodoba się na równi z moimi poprzednimi powieściami, a może bardziej, i skłoni czytelnika do pewnej refleksji.

Recenzje

Moje najnowsze dzieło, Mogłaś być Anną, zostało objęte patronatem medialnym przez serwis PlanujemyDziecko.pl.

Nie wiedziałam, że moją prozę czytują osoby o wielkim talencie literackim. Recenzje Morelki w BiblioNetce to perełki, polecam!

Zachęcam do zapoznania się z wywiadem z Radia Gdańsk oraz artykułem na blogu: "Beata Makowska - doktor pisze książki...".

  • Kategoria: Literatura piękna
  • Gatunek: literatura współczesna polska
  • Forma: powieść
  • Rok pierwszego wydania: 2009
Zamów teraz!